Moje najmłodsze dziecko..:) Pracowałam nad nim od listopada - ubiegłego roku. Na jesieni - jak zaczynałam swoją przygodę z papier mache nie wiedziałam - co, z czym się je, ale powoooli, powoooli, sama do wszystkiego doszłam. Teraz myślę nad źrebakiem, naturalnej wielkości...:)
Papierowej wikliny nie plotłam już dawno więc... usiadłam sobie w pewien - jeden sobotni wieczór i...przypomniałam sobie jak się plecie. Za bardzo nie wysilałam wyobraźni, aleee - koszyczek na spinacze do bielizny uplotłam..:)